- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (164)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 116113 |
Komentarzy: | 6131 |
Założony: | 10 kwietnia 2019 |
Ostatni wpis: | 24 lipca 2025 |
kobieta, 41 lat, Warszawa
175 cm, 133.30 kg więcej o mnie
Schudłaś 0 kg. Postaraj się przestrzegać diety, a w kolejnym ważeniu będzie lepiej. |
Postępy w odchudzaniu
Weekend - jeden z tych jakie lubię - fotkowo
Witajcie,
Pokaże się Wam w moich najnowszych włosach 😉 bo zaraz zniknie kolor i za tydzień w piątek będzie inny 😎
Czemu aż tak?
Bo tak ;)
Zawsze chciałam mieć coś w podobie, niestety mój ukochany blond zniszczył mi włosy, że zaczęły się łamać wpół dosłownie. Odczekam ze 2 lata z ciemnymi i wrócę do blondu :D
Wiadomo, że nie tylko farba ma wpływ na włosy - niestety bardzo mało piję wody i średnio zdrowo jem, a to zdecydowanie się odbija na ich kondycji.
No dobra to fotka
może najpierw blond do którego wróciłam rok temu, ale na koniec nie wyglądałam już ciekawie
foto z majówki
Tydzień później
Obecnie:
lepiej nie ;) Kolor się szybko zmywa - wiadomo to urok tego typu kolorów.
Już nie mogę się doczekać, o 15stej znikam do domku po psiaka, potem jedziemy po męża do pracy i na działeczkę :D
Do mojego azylu.
PS.
Postaram się codziennie pisać - tak jak to było w 2015 roku - to był cudowny rok 😍
motywacja na 101%,
siłka
dietka
chudnięcie
Szło - teraz mam wrażenie - że sprawnie, ale wiem ile wyrzeczeń to mnie kosztowało.
Pora by wrócić na tamte tory- w sensie dobre tory.
Buziaki:*
Wasza FreeMilka
jak trudno doceniać to co mamy
Witajcie,
Znów mnie nie było jakiś czas ... znów nic nie zrobiłam dla siebie
ale byłam blisko
ponad tydzień temu postanowiłam, że ruszę na siłownię
mąż kończył chorować
miałam wrócić, zrobić obiadek, wyjść z psem i iść na siłkę choćby na bieżnie - jak wiecie nie lubię takiej pogody, zimno jest dla mnie czymś strasznym. Uznałam, że dobry każdy ruch - nawet bieżnia.
Potrzebowałam poczuć atmosferę, bez której kiedyś nie potrafiłam funkcjonować.
Balansowanie pomiędzy domem a pracą jest chore. No i działką.
Uznałam, że zaraz stuknie mi 40 lat - mimo wszystko człowiek ze sobą chce się rozliczyć a tu nic.
Więc wróciłam do domu i źle się poczułam. Pojawiło się 37,4 :(
Na wyjazd integracyjny nie pojechałam (jako jedyna) - bo niby jak? z gorączka?
Minął już ponad tydzień a ja wciąż z katarem i kaszlem i zimnymi potami. Kilka dni byłam na zwolnieniu, 2 dni pracy zdalnej i dziś powrót do biura.
Dalej nie mogę iść na siłownię, mało tego nawet zrobienie kanapki czy zamiecenie podłóg sprawia, że serce mi mocno wali i nie może wrócić do normalnego rytmu bicia.
Rodzice tez niedawno chorowali i mama mówi, że miała to samo co ja teraz i że powoli to mija.
Oby tak było bo nawet spokojny spacer z psem jest dla mnie wyczynem.
Dopiero teraz doceniłam jak fajnie było nawet w deszcz wyjść na spacer z kundelkiem kochanym i normalnie, swobodnie iść.
Pojawiła mi się myśl, a co jeśli już nie będę mogła wrócić na siłownię?
I tak mam sporo ograniczeń przez otyłość:
odpadła mi masa ćwiczeń, które lubiłam
odpadł rower i taniec, którego zawsze chciałam się nauczyć (chodzi mi o konkretny styl a to nie na moje obecne kolana)
o założeniu szpilek - zabójstwie dla moich kolan - nie wspominam nawet
o fajnych ciuchach - dawno zapomniałam
ostatnio, (nie przyznawałam się nikomu poza mężem) ale wejście do wanny - samo wejście stało się problemem.
a jest jeszcze tak wiele rzeczy, które mi ciążą :(
Nie tak powinna się czuć 40stka - oj nie tak
Moja mama ma 60 lat a jest 100 razy sprawniejsza niż ja.
Tylko ...
człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja, nawet do swoich ograniczeń.
W pracy jestem najmłodsza, dziewczyny to 50+, a jestem najbardziej niepełnosprawna, najmniej korzystam z życia (nie mówię o bandżi czy jakiś ekstremalnych wyczynach), ale o wypadach na rower, o wyjściu potańczyć, o spacer, o tej żywiołowości i energii jaką mają.
Dziś dużo we mnie jest refleksji - ciekawe czy przypomni mi się to jak ustabilizuje się praca mojego serca. Jak wszystko wróci do tej mojej codziennej "normy".
Trzymam sama za siebie kciuki
Buziaki
Wasza Freemilka
Witajcie,
Od kilku dni mam mega spadek nastroju i dziś pomarudzę :P ale tez pokażę, że nie jest tak kolorowo ;)
- młoda to już 16-latka - jeju jaka pyskata, jakie humory i teksty - aż czasem chce wepchnąć do okna życia ale sie nie zmieści :P
- w pracy coraz więcej pracy - powoli przestaje być kolorowo
- dziewczyny niby ok, ale one ze sobą są świetnie dopasowane a ja jednak nie tak wygadana, niepewna siebie w porównaniu do nich to nie znam życia, nie żyję
- szefowa organizuje wyjazd integracyjny za kilka tygodni na piatek i sobotę na baseny, spa, kręgle - boziu one jak modelki ... w życiu przy nich nie pójdę na basen, w spa nie wiem jak się zachować ... na kręglach nigdy nie byłam
- nie mam szlafroka, nie mam butów na obcasie, nie mam kapci z puszkiem (bo rozmiaru 44 nie ma), nie mam sukienki wyjściowej i tak przy takiej wadze bym nie założyła
Mam wrażenie że będa to 2 bardzo męczące i dołujące dni dla mnie. I wydać kasę na 1 noc aby sie obkupić - bez sensu.
Rozważam czy nie zrezygnować - ten wyjazd i tak nic nie zmieni, ja nie kupuję bluzek za kilka stówek od ręki, biżuterii tez drogiej nie, nie latam po kosmetyczkach co tydzień ... wogóle nie mam zbytnio o czym z nimi rozmawiać ...
Wkurza mnie to że moja waga tak mnie blokuje - i z pójściem na wyjeździe na basen i wogóle nawet żeby coś sobie do ubrania kupić ... ehhh
Już nie wspomne o tym, że moja pewność siebie jest poniżej 0.
- jak wyszłam z pracy i odśnieżyłam auto okazało się, że w jednym kole jest totalny flak - jutro mają w ciągu dnia przyjechać z assistance (miałam w ubezpieczeniu) i zaholowac mnie do wulkanizatora,
- wieczorem ksiądz po kolendzie będzie
Same obowiązki i sytuację, które wprawiają mnie w mega dyskomfort.
Jedyny plus że schudłam 1,1 kg - wg vitali 0,6kg (ale nie aktualizowałam wagi jak tu wróciłam)
No cóż dziś na smutasa
Trzymajcie się
Buziaki :*
Witajcie,
Dziś, ten pierwszy raz od pewnie kilku ładnych tygodni przygotowałam na jutro jedzonko do pracy - co prawda żadne wymyślne jedzonko, ale jakby nie było lepsze to niż kanapki.
Na sniadanie w domu zjem płatki ryżowe na mleku - bardzo lubie a dawno nie jadłam.
Do pracy mam kisiel, grejfruta i łyżeczkę masła orzechowego i na kolejny posiłek koktajl białkowy.
Staram sie przypilnować ilości posiłków ponieważ przy mojej hipoglikemii nie jest wskazane jeść raz do 16stej ;)
Pozatym nie byłam na zakupach a po powrocie z działki nie wiele mam co w lodówce ;)
Na juto już mam ugotowane ziemniaki więc zostaje zrobić szybko kotleciki, warzywo i obiadek mam.
Na kolację koktajl białkowy i dzionek z głowy ;)
Staram się pamiętać również o nawodnieniu bo życie na samej kawie nie jest wskazane chyba ;)
Dziś mam 4200 kroków - ale wychodziłam więcej. Niestety mój zegarek zlicza od 10 kroków ciągiem, a że mieszkanko w bloku małe i przejście z pokoju do kuchni jest poniżej 10 kroków to nie wszystko mam nabite. To samo w pracy od biura do drukarki mam mniej niż 10 kroków a sporo kursuję 😎
Jakie Wy macie zegarki?
Zliczają każdy krok?
Machnięć ręką nie liczą prawda?
Niedługo mam urodziny więc może coś konkretnego bym sobie zażyczyła.
Opaski na rekę macie jakieś fajne damskie?
Witajcie,
Wróciliśmy z działeczki :( aż żal wyjeżdżać - i tak mamy co tydzień - czekamy z niecierpliwością kiedy domek weekendowy zamieni się w nasze miejsce zamieszkania.
Aby tak się stało chcemy doczekać aż młoda zda maturę ... czyli jeszcze 2 lata i 5miesięcy.
Chcemy być na swoim dlatego też ostatnie kilka miesięcy to sporo zmian i podjętych działań w tym kierunku.
W styczniu chce wychodzić 200.000 kroków - po 7 dniach mam dopiero 33.831 - a jak u Was na liczniku?
Ale stycznia jeszcze sporo przede mną ;)
Niestety dietka troszku u mnie leży ... Musze popracować nad tym
Buziaki :*
Wasza FreeMilka
Witajcie,
Znów mnie gdzieś wcięło :(
Ale wiem, gdzie i choć bardzo często myślę o tym aby się do Was odezwać brak mi albo sił albo czasu.
Zostawiłam tu masę niepewności co u mnie:
* młodą wypuścili ze szpitala na koniec czerwca z diagnozą, mówiąca o tym że nie ma aspergera tylko kilka cech.
* przepisali jeden lek, który się sprawdził w szpitalu i jak do taj pory również działa :D 😍 cos pozytywnego w końcu :D
od wyjścia czyli w sumie przez pół roku tylko jeden raz sie lekko zarysowała - żyje się nam spokojniej choć z tyłu głowy ciągle obawa jest.
Mieliśmy ogromny problem z wyborem szkoły, wiedzielismy że w takim technikum normalnym dzień w dzień napewno sobie nie da rady i wszystko wróci z natężeniem.
Pomimo tylu fachowców i "doradców" nikt nie potrafił podpowiedziexc do jakiej szkoły ma iść. Postanowiliśmy zmienić szkołę na ogólniak zaoczny co prawda dla dorosłych ale od 16stego roku zycia. Troche płatny ale dziecko i my funkcjonujemy naprawdę o 95% spokojniej.
😍😍😍😍😍
Na początku września a dokładnie w rocznicę śmierci mojej babci 4 września znaleźlismy z mężem swoje miejsce na ziemi - działkę z domkiem całorocznym 110m
Wrzucę jedną fotkę - jeśli chcecie to innego dnia wrzucę więcej ;)
Działka ma 4000 metrów O_O
Jest super utrzymana i bardzo fajnie zagospodarowana w zieleń
Domek nie wymagał remontu - jedynie wiecie drobnostki - kolory ścian, jakas kosmetyka listewek, wymiana kranu itp.
Lekki remoncik zrobiliśmy:
- łazienka - nie moje kolory ale wszystko ładnie i czysto utrzymane
- kuchnia - meble takie sprzed 10 lat ale bez skaz, lodówka, kuchenka, stół, krzesła
- salon - zrobilismy po swojemu: moje dawne meble , które trzymałam u mamy nie wiedząc po co teraz idealnie się tu sprawdzają :D kanapa i 2 mega wygodne fotele. Mielismy kupowac telewizor ale jak na razie dobrze nam bez niego - jak chcemy to cos z laptopa puszczamy ;) Salon ma około 20metrów. Jest w nim jeszcze stolik kawowy i piecyk elektryczny imintujący kominek - kupilismy poniewaz jak teraz jeździmy na działkę to jest 5-8 stopni w domku zanim napalimy w piecu. Więc piątki wieczór spędzamy w ciepłych swetrach ze smaczną herbatką w podgrzewaczu i pod kocykami - łącznie z pieskiem ;)
- sypialnia: mieliśmy nie robić bo kasy na wszystko nie starcza ale rodzice zrobili nam prezent i sfinansowali łóżko sypialnię: zaszaleliśmy i mamy 1,8 x 2m - mamy szafeczki nocne i lampki - moja wymarzona sypialnia :D - co najzabawniejsze sypialnia jest największa - ale tak wyszło nam z układu i zapotrzebowania ;)
- trzeci pokój: pokój gościnny, córki, później może nasze biuro ...
Mogłabym pisac godzinami o niej ale nie będe zanudzać ;)
Oprócz zakupu działki założyłam swoją firmę ;) sprzedaję swoją biżuterie i nie tylko ją
Oto kilka moich prac
więcej prac mam na swojej stronie na FB https://www.facebook.com/profi...
Jestem w trakcie kończenia pisania pierwszej z moich książek - wakacyjny romansik ;)
Tylko waga nie współpracuje i mam chyba ze 127 na liczniku :/
Ale ogólnie druga połowa roku mega pozytywna - ogrom zmian i przez dłuższy czas zero czasu totalnie.
Podsumowanie roku 2023 uważam na mega plus - sporo pozytywnych niespodzianek
Dziś na tyle ;)
Jestem - żyję
Znikam powoli spać
Buziaki :*
Dziękuję Wam Kochane za ogrom wsparcia i brak rad "z zadka" ;)
Te które dałyście są inspirujące i ciekawe - naprawdę warte uwagi.
Dziś dzwoniła Pani Ordynator powiedzieć, że widzi dużą różnice w zachowaniu Młodej w różnych dziedzinach - pamięta Ją dobrze bo sama nas przyjmowała na SORZE.
Musieliśmy podjąć trudną decyzję: wypisać dziecko bez diagnozy w poniedziałek, czy zostawić Ją tam na 2 tygodnie aby dostać diagnozę.
Przedłużylismy zatem dziecku pobyt - nie jest zadowolona, wręcz była na nas zła. Usłyszeliśmy dziś z ust własnego dziecka że jesteśmy sadystami. Był płacz i inne akcje.
Liczyliśmy się z taka reakcją, zwłaszcza, że wiemy jak Jej zależy na wyjściu do domu.
Wiem, że na NFZ czeka się 1,5 roku na rozpoczęcie badań w celu postawienia diagnozy.
Prywatnie są to duże koszty.
A tak to za 2 tygodnie otrzymamy diagnozę i będzie można dalej działać: załatwienie orzeczenia, zmiana szkoły (tak czy tak chciała zmienić na inny kierunek - a teraz trzeba jeszcze wziąć inne kwestie pod uwagę), psychoterapia itp.
Zapewniliśmy Ją, że bardzo Ją kochamy i bardzo tęsknimy, że dla nas to tez nie jest łatwe. Mówilismy że jestesmy z Jej dumni i świetnie sobie daje radę, że widzimy ogrom wysiłku jaki włożyła w pracę nad sobą. Zapewniliśmy że może na nas liczyć i zrobimy wszystko co w naszej mocy aby umilić Jej te 2 tygodnie maksymlanie jak się da. Jutro Pani Ordynator ma mi potwierdzić ale mamy 99% szans na 2 przepustki w weekendy. Na jeden dzień umówiłam już Jej fryzjera, jeśli tylko będzie chciała to pójdziemy do kina.
Najpierw był protest że ona chce po prostu wyjść stąd i nie wracać, ale bylismy nieugięci (choć serce pękało od widoku zapłakanych oczu, rozżalenia i rozczarowania naszą stanowczą postawą)
Później zaczęła odpuszczać i myśleć co ciekawego porobi w te dni.
Zaraz zadzwonię do Jej przyjaciółki - może nie będzie na wakacjach to by się spotkały.
Pies to oszaleje z radości jak po 3 tygodniach Ja zobaczy: spi na Jej łóżku i żali się całemu osiedlu że nie ma Jego ukochanej człowieczki.
..................
Powiem Wam, że nie wyobrażam sobie jakby to wyglądało wszystko gdybym została w starej pracy - nie dało by sie tego ogarnąć. Teraz mam rewelacyjnie, pracuje od 7mej do 15stej a kiedy chcę to od 8smej do 16stej (ale to sporadycznie). Weekendy wolne. Zero mobingu no chyba że w stronę napierania na pogaduszki na balkonie czy przerwie na pinponga czy ploteczkach, a kto najwięcej ma ciekawostek - szefowa :D i to serio jest zwariowana kobieta - tak mega pozytywnie :D
jeszcze tylko uważać na to co jem
więcej ruchu
może masaż O_O
i damy radę ...
A i ja mam fryzjera w środę :D chciałam iść z młodą ale szkoda mi Jej przepustki na marnowanie 3-4h u fryzjera jakbysmy obie poszły. Zawsze chodziłysmy razem ale tym razem nie chcę zabierać JEJ CZASU na chwilę oddechu od szpitala.
Buziaki :**