Witajcie.
Daję znać, że żyję. Nie piszę, bo od poniedziałku prócz mojego gardła walczymy z jelitówką u córki. Dawno tak źle nie przechodziła, wczoraj już mieliśmy jechać na SOR, na szczęście nastąpiła jakaś poprawa.
Moja dieta leży i kwiczy. Mam doła, nie mam głowy jeść zdrowo, wrzucam w siebie co popadnie. W wolnej chwili zajadam stres - jak zwykle.
Chyba jednak nie uda mi się już schudnąć. Mam wrażenie, że jestem na to za słaba i do niczego się nie nadaję.
Tetania
13 czerwca 2025, 20:05Tyle już schudłaś, nie poddawaj się. Może wejdź na zero kaloryczne, żeby utrzymać obecną wagę, bo włożyłaś wysiłek i szkoda to stracić...
Frezja_
14 czerwca 2025, 14:30Masz rację, żal by było stracić to, co już tak ciężko wypracowałam... Dziękuję
Kaliaaaaa
13 czerwca 2025, 17:18Jelitowka potrafi przeczołgać ale na szczęście szybko przechodzi. Złap oddech, odpocznij, spojrzysz z innej perspektywy na wszystko.
Frezja_
14 czerwca 2025, 14:30Oj, przeczołgało nas. Strasznie się martwiłam o córkę, jeden dzień był faktycznie kryzysowy, nie widziałam jej jeszcze w takim otępieniu. Pewnie masz rację, muszę złapać oddech. Dziękuję